piątek, września 05, 2008


Jak podaje Daily Telegraph Honda zaprezentuje swój najnowszy model z napędem hybrydowym na targach w Paryżu. Honda Insight w przedziale cenowym 12000-15000 funtówo będzie o co najmniej 3ooo funtów tańsza od Toyoty Prius. Japoński producent zamierza sprzedawać ok. 200 000 sztuk rocznie. Średnie zużycie paliwa na poziomie 4.7 l/100 km dla mieszczącego pięciu pasażerów pojazdu niewątpliwie okaże się magnesem dla 'skubanych' w ostatnich latach kierowców.

8 komentarzy:

Bogdan Szymański pisze...

W mojej ocenie auta hybrydowe to innowacja która można określić jako sztuka dla sztuki. Dołożenie silnika elektrycznego do spalinowego komplikuje całą konstrukcję samochodu podnosząc koszty konstrukcji problem np stanowi przeniesienie napędu z 2 silników. Dodatkowo te 4.7l to wcale nie jest rewelacyjny wynik dla porównania nowe diesle katalogowo palą nawet 3.8. Rewolucje może dać samochód całkowicie elektryczny gdyż 1 - produkcja jest tania relatywnie 2 - jest znacznie bardziej ekonomiczny w eksploatacji.

Chris pisze...

Zgadzam się z panem do co zalet aut elektrycznych. Ponieważ ich konstrukcja jest prostsza nie wiele może się w nich popsuć. To przekłada się na mniejsze zyski koncernów motoryzacyjnych, które zarabiają krocie na częsciach zamiennych. Myślę, że już w krótce przekonamy się jak EV bedą radzić sobie na rynku. Nissan wydaje się być zdeterminowany by wprowadzić je na rynek w 2010. Pytanie czy kierowcy od razu odważą się na zakup w pełni elektrycznego pojazdu czy też na początek wybiorą opcję 'plug-in' hybrid z generatorem jak Volt. Myślę, że obecnie hybrydy pozwalają klientom oswoić się z nowymi technologiami a koncernom dopracować baterie nim skoczą do głębokiej wody i zaoferują czysto elektryczne pojazdy.

Chris pisze...

Należy też wspomnieć, że pojazd hybrydowy jest ekonomiczną opcją dla osób, które jeżdżą głównie po mieście. Diesel świetnie spisuje się na trasie ale nasze możliwości produkcji paliwa dla niego są nieco ograniczone.

Bogdan Szymański pisze...

W mojej ocenie samochody elektryczne mogą wile namieszać w motoryzacji. Należy zauważyć że wiele nowych konstrukcji EV powstaje w małych nieznanych firmach - zdobywają one know-how kiedy wielkie koncerny traktuję tą część rynku po macoszemu.

Romuald Bartkowicz pisze...

Dziwi mnie jednak to, że od jakiegoś czasu w dyskusjach o napędzie do samochodów pomija się wodór - niedawno jeszcze mówiło się, że ogniwa paliwowe mocno tanieją a wkrótce masowa produkcja ma spowodować powszechne ich stosowanie (oczywiście nie tylko w motoryzacji).

Chris pisze...

Dziękuję za komentarz panie Romualdzie. To fakt, że o ogniwach paliwowych zrobiło się cicho. Stawiają one przed nami znacznie więcej wyzwań niż baterie. Po pierwsze przejście na wodór wymagałoby zbudowania nowej infrastruktury: stacji paliw i rurociągów. Rurociągi byłyby ogromnym wyzwaniem same w sobie no i koszt ich budowy w USA to co najmniej 2 000 000 000 000 dolarów (liczba zer na prawdę się zgadza) wg analizy, której autorem jest prof. Suruya Prakash. Honda próbuje obejść ten problem na nieco mniejszą skalę pracując nad 'domową stacją' która wytwarzałaby wodór na potrzeby kierowców. Wyzwaniem jest również przechowywanie tego gazu. Podczas testów zbiorników okazywało się, że w niektórych konstrukcjach aż połowa ulatniała się po tygodniu. No i oczywiście sama kwestia gęstości paliwa. By uzyskać przyzwoitą ilość energii z wodoru należałoby go albo sprężyć - co wymagałoby wyjątkowo wytrzymałych zbiorników. Można go również zamrozić - co jednak wiąże się z dodatkowymi stratami energii. Najważniejszym jednak kryterium jest sama wydajność obu technologii. Elektryczność również staje się produktem deficytowym i po zrobieniu bilansu baterie wypadają znacznie lepiej niż wodór. W przypadku ogniw energia zużywana jest najpierw do wytworzenia samego wodoru, następnie do pompowania go w rurociągach i w końcu straty w wyniku przetworzenia wodoru z powrotem w energię elektryczną. Część badaczy próbuje obejść niektóre kroki jak choćby wspomniana wcześniej stacja Hondy czy próby bezpośredniego wytwarzania wodoru z użyciem energii słonecznej z pominięciem elektryczności. Tak czy inaczej gospodarka wodorowa wydaje się nie mieć sensu z ekonomicznego punktu widzenia.Dość dosadnie obrazują to badania przeprowadzone przez AC propulsion. Według przeprowadzonych przez nich testów napędzana wodorem Honda FCX potrzebuje do pokonania jednej mili 1.2 kWh podczas gdy wyposażona w baterie Toyota RAV4 zaledwie 0.3 kWh. Choć wyniki z innych testów nie są aż tak katastrofalne dla ogniw to jednak nawet te najbardziej optymistyczne przedstawiały wodór jako opcję o co najmniej 60% mniej wydajną. Silnik elektryczny pracuje z wydajnością 90% i po uwzględnieniu strat w sieci i akumulatorach to i tak daje 80% wydajności podczas gdy w przypadku ogniw paliwowych jest to raczej 25-30%. No i pozostaje kwestia peak oil. Pojazdy z bateriami litowo-jonowymi mogą pojawić się na rynku już za rok lub 2 (pomijam Teslę i Fiskera które są opcją tylko dla bogatych). Na czekanie na gospodarkę wodorową chyba nie mamy czasu. Nawet Ballard, który do niedawna był liderem w badaniach nad ogniwami poddał się sprzedając część firmy, która zajmowała się rozwiązaniami dla przemysłu motoryzacyjnego. http://www.physorg.com/news85074285.html

Bogdan Szymański pisze...

jeżeli w przypadku samochodów elektrycznych jedynym problem do rozwiązania są baterie. Tak w przypadku samochodów na wodór problemów jest cała masa począwszy od ceny ogniwa, jego trwałości, sposobu magazynowania i dystrybucji wodoru, Nawet honda która od wielu lat pracuje nad wodorowym napędem przyznała że problemy z ogniwami wodorowymi są znacznie większe niż wcześniej przewidywano.

I ostatni czysto ekonomiczny problem - najtaniej wodór można pozyskać z metanu ? ale metan również można przetwarzać w ogniwach paliwowych więc jaki jest sens przetwarzać metan na bardziej problematyczny w przechowywaniu wodór?

Chris pisze...

Ostatnio w Newsweeku ukazał się obszerny artykuł na temat baterii do samochodów elektrycznych: http://www.newsweek.com/id/157508/page/1