poniedziałek, sierpnia 25, 2008

Zmniejszmy VAT na energooszczędne produkty!

W moich poprzednich postach wspominałem o propozycji jaka wyszła od prezydenta Sarkozego i premiera Browna. Próbują oni przekonać Komisję Europejską i co za tym idzie pozostałe kraje UE do zastosowania preferencyjnej stawki VAT (ok 5%) na produkty, które pozwoliłyby nam oszczędzać energię. Chodzi min. o materiały do ocieplania domów, energooszczędne żarówki i sprzety AGD. Decyzja miałaby zapaść tego lata gdy Komisja przedstawi swoje propozycje dotyczące ujednolicania VAT-u w UE. Obecnie dyskusja na ten temat prowadzona jest również w Niemczech o czym pisze Der Spiegel w "German Business Attacks Ministry's Plan for Green Tax System". W Polsce gdzie problemy z dostawami energii wydają się być coraz bardziej nieuchronne to rozwiązanie powinno znaleźć poparcie rządu w Warszawie. Czy tak się stanie? Już w krótce się przekonamy.
Z cyklu - Komentarze z innych blogów.
Od czasu do czasu zdarza mi się komentować teksty na innych blogach. Nieraz giną w gąszczu innych niezawsze kulturalnych wpisów. Postanowiłem więc (po drobnej edycji) zamieścić je i tutaj.

Biopaliwa (luty 2008)

Chciałem się z Panem i czytelnikami podzielić wątpliwościami jakie mam odnośnie wykorzystania rolnictwa w energetyce (...) Myśle, że chyba warto zadać sobie pytanie dlaczego mielibyśmy wydawać ogromne kwoty na energię odnawialną. Co osiągniemy wybierając takie a nie inne rozwiąznie? Jeśli przyjmiemy, że naszym głównym celem jest ograniczenie emisji CO2 to należy się zastanowić czy nasz wkład (w sensie Europy a nie samej Polski ) w przypadku zastosowania biopaliw czy biomasy będzie miał jakieś większe znaczenie. Potrzebujemy wziąć pod uwagę fakt, że w krajach takich jak Chiny czy Indie zużycie energii w przeliczeniu na liczbę mieszkańców jest kilkakrotnie niższe niż na Zachodzie i w wyniku obecnego gwałtownego rozwoju tych gospodarek zapotrzebowanie na nią będzie rosnąć w dramatcznym tempie. Jak podaje BBC Chiny stawiają dwie duże elektrownie węglowe tygodniowo (China building more power plants - http://news.bbc.co.uk/1/hi/world/asia-pacific/6769743.stm ). Nie możemy oczywiście mieć im tego za złe. Dobrobyt zachodniego świata został w dużej mierze zbudowany w oparciu o tanią energię. I dopiero w miarę bogacenia się zachodnich społeczeństw, gdy podstawowe potrzeby zostały zaspokojone zaczęto więcej uwagi poświecać ochronie środowiska. Z resztą obecne zainteresowanie energią odnawialną wynika w większej mierze ze wzrostu cen ropy naftowej i gazu niż z obaw o następujące zmiany klimatyczne (co dość dobrze obrazują wahania cen akcji firm produkujących panele słoneczne - rosną bądź spadają wraz ze zmieniającą się ceną ropy - mocno w oderwaniu od ich wyników finansowych ). Tak więc czy biomasa jest technologią, która może być zastosowana na skalę masową? Na pewno nie w Azji. Dzięki tzw. zielonej rewolucji Indie znacząco zwiększyły ilość produkowanej żywności stając sie niemal samowystarczalne. Stopniowe bogacenie się społeczenśtwa I szerszy dostęp do medycyny oznacza, że średnia długość życia w tym kraju w XX wieku podwoiła się. (komentując wciąż rosnącą populację Ziemi pewien dyplomata z ONZ powiedział - ...'to nie jest tak, że zaczeliśmy się rozmnażać jak króliki. My jedynie przestaliśmy padać jak muchy').Zatem pomimo spadającej dzietności Hindusek (spadek z sześciorga dzieci w 1950 r. do 3.2 obecnie) populacja tego kraju będzie jeszcze długo rosnąć a wraz z nią zapotrzebowanie na żywność i energię. Dodatkowo wzrost zamożności tych społeczeństw oznacza zmianę diety. Gwałtowny wzrost spożycia mięsa w Chinach przekłada się na ceny zboża gdyż do ‘wyprodukowania’ jednego kg wołowiny potrzeba 7 kg ziarna. Jak te zmiany w kraju liczącym ponad miliard mieszkańców wpłyną na ceny żywności na świecie jeszcze się okaże. Myślę, że jeszcze jakiś czas temu wiele osób zastanawiało się czy biopaliwa I biomasa nie pomogą rolnikom, którzy w krajach rozwijających się nie byli w stanie wydostać się z nędzy gdyż (po części dzięki sybsydiom dla rolników w UE I USA) ceny żywności (po uwzglednieniu inflacji I wzrostu zarobków) nieustannie spadały. Unia jak napisał pan Romuald nie musiałaby płacić rolnikom za nieobsiewanie pól itd. Jednak entuzjastyczne podescie do biopaliw w USA I Unii doprowadziło do gwaltwnego wzrostu cen żywności (ceny kukurydzy w Meksyku wzrosły o 70 % w ciągu 6 miesięcy-http://www.technologyreview.com/Energy/18173/). Podobna sytuacja wystąpiła w Europie co ostatnio dość obszernie opisał Der Spiegel (The Choice between Food and Fuel- http://www.spiegel.de/international/world/0,1518,530791,00.html). Wygląda na to, ze inwestując w biomasę przepłacimy podwójnie. Na spadek kosztów pozyskiwanej w ten sposób energii nie bedzięmy mogli liczyć gdyż jej koszt jest wyższy niż paliw kopalnych. Dodatkowo na wzrost dochodów będą też oczekiwać rolnicy. Zatem cięzko oczekiwać obniżenia kosztów. Nie ograniczajac tego typu upraw do określonego poziomu doprowadzimy również do wzrostu cen żywności dostając po kieszeni po raz kolejny.Tak więc czy to rozwiązanie ma jakieś perspektywy? W przypadku energii słonecznej każde podwojenie produkcji obniża ceny o 20 procent. Pojawienie się nowych technologii jak np. CIGS, jak również znacznie zwiększona podaż krzemu w 2009 r. oznacza, że w ciągu najbliższych 2-3 lat ceny paneli spadną prawdopodobnie o 50 %. Również w przypadku turbin wiatrowych masowa produkcja i ciągłe udoskonalenia sprawiły, że w niektórych krajach koszty są niemal porównywalne z kosztami dość powszechnych na zachodzie elektrowni gazowych.Jednak czy nie powinniśmy patrzeć na to bardziej regionalnie i inwestować w biomasę? No właśnie nie jestem przekonany. Choć wielu ekologów zdaje się wspierać np. żywność ekologiczną to ja mam świadomość, że lasy i inne tereny zielone ostały się w Europie w dużej mierze dzięki sztucznym nawozom i środkom owadobójczym (coś za coś). Dziś w naszym dążeniu do ograniczenia emisji mielibyśmy ten pozytywny proces odwrócić? Szkoda, że Polska nie idzie śladem krajów zachodnich, które widzą sens w finansowaniu badań naukowych. Wierzę, że energia odnawialna z czasem odegra znaczącą rolę w energetyce krajów rozwiniętych jak i rozwijających się. Będzie to jednak wynikać z ciągłego rozwoju technologii i spadających kosztów a nie poświęcenia bogactwa, którego ludzkość nie ma w nadmiarze - ziemi.

[Po ukazaniu się tego komentarza natknąłem się na dwa doskonałe teksty na temat biopaliw. How Biofuels Could Starve the Poor , którego autorami są prof. Runge i prof. Senauer oraz Biofuell bombshell - który jest wnikliwą analizą raportu Banku Światowego na temat wpływu biopaliw na ceny żywności. Polecam!]

Kto w sektorze energetycznym dostaje duże dotacje? (maj 2008)

Fragment dyskusji z moim imiennikiem, który ubolewał, że energia odnawialna dostaje ogromne dotacje. Czy tak jest na prawdę? Zapraszam do kolejnego tekstu by choć częściowo rozprawić się z tym mitem.
Panie Krzysztofie, gdyby tylko pan mial racje co do ‘szastania’ pieniedzmi podatnika na odnawialne zródla energii. Problem w tym, ze nigdzie w zachodnim swiecie energetyka nie jest pozostawiona prawom rynku. Sybsydia istnialy zawsze choc czasem w ukrytej formie. Zaczelo sie od angielskiej legislacji, która dwa wieki temu pozwoliła prywatnej firmie pozbawic kogos ziemi bo tam lezaly zloza wegla. (oczywiscie to ‘dobro spoleczne’ prowadzilo nieraz do naduzyc). W USA do tego roku koncerny naftowe dostawaly gigantyczne granty na wydobywanie ropy w Ameryce gdzie koszty ze wzgledu na mniejsza skale wydobycia sa wyzsze. Uzasadniane to bylo potrzeba zmniejszenia uzaleznienia od OPEC. Problem w tym, ze ropa spoza OPEC plynie coraz mniejszym strumieniem czego dowodem jest spadek wydobycie w UK i Norwegii. Rola OPEC bedzie zdecydowanie rosla. Rozum podpowiadalby zachowanie amerykanskich zlóz na ‘czarna godzine’ gdy udzial w rynku panstw z OPEC zwiekszy sie o kolejne kilkadziesiat procent. Tak sie jednak nie dzialo. Firmy generujace zyski rzedu dziesiatków miliardów dolarów rocznie dostawaly znizki podatkowe (czyli subsydia)!Polska ostatnio interesuje sie energia atomowa. Ale czy ktos zastanawial sie dlaczego Electricite de France, które czerpie 85 procent energii z elektrowni atomowych jest jedna z najbardziej zadluzonych firm w branzy? Reuters podaje kwote ponad 28 mld euro. Jak podaje H. Scheer miedzy 1950 - 1973 panstwa OECD wydaly $ 150 mld na badania nad energia nuklearna.Pomiedzy 1974-1992 to bylo 168 mld (wg dzisiejszych cen). W tym ostatnim okresie na badania nad energia odnawialna przeznaczono zaledwie 22 mld. Te szacunki nie uwzgledniaja czesci okrytych tajemnica kwot jakie na atom wydala Francja.W Niemczech od 1950 r. wydatki na rozwój energii atomowej byly nastepujace:20 mld euro na reaktory do badan naukowych, 9 mld na projekty, które zakonczyly sie niepowodzeniem jak chocby tzw. Fast breeder, 14.5 mld na zamniecie elektrowni, utylizacje odpadów itd. Powyzsze kwoty nie ujmuja srodków bezpieczenstwa i finansów dla kooperujacych laboratoriów i uniwersytetów.Nalezy tez dodac, ze zadna prywatna firma nie bierze na siebie odpowiedzialnosci za szkody powstale w wyniku awarii. Nikt nie zgodzilby sie udzielic im ubezpieczenia. W tym wypadku jak i przy finansowaniu projektu gwarantem pozostaje panstwo. I to wszystko dla technologii, której paliwa starczy na nastepne 30 - 40 lat. ( a jesli Chiny I Indie sie I tu rozpedza to znacznie krócej)Wracajac do wegla to warto pamietac, ze restrukturyzacja górnictwa kosztowala nasz kraj kilkadziesiąt mld zlotych. Cena wegla na miedzynarodowych rynkach wzrosla w ciagu ostatnich lat niemal 3 krotnie. Ropa I gaz nie schodza z czolówek gazet. Dodam, ze podczas spalania wegla emitowane jest nie tylko CO2 ale równiez rtęć. Z tego wzgledu okolice elektrowni raczej nie sa wskazane dla kobiet ciezarnych gdyz podnosza ryzyko powstania zaburzen umyslowych plodu.Z kolei Andree Moor zaprezentowal w 2001 wyliczenia ROCZNYCH subsydiów dla energii z paliw kopalnych i elektrowni atomowych. Z kwoty $ 224 mld: 53 mld przypadlo dla wegla, 52 mld dla ropy, 46 mld dla gazu, 48 mld na elektrycznosc, 16 mld na energie atomowa a … 9 mld na energie odnawialna. 34 procent subsydiów pochodzilo z krajów OECD. Energia odnawialna dostala cale 3,7 procent. Warto wspomniec subsydia dla przemyslu stoczniowego, który te paliwa transportuje, utrzymanie amerykanskiej armii w Arabii Saudyjskiej i oczywiscie inwazję Iraku, która kosztowala zycie miliona cywilów. Dla tych, których jednak bardziej interesuje koszt finansowy wojny niz ludzka tragedia pozostaje ksiazka (noblisty ) o wymownym tytule: ‘ The Three Trillion Dollar War: The True Cost of the Iraq Conflict’.
Ciąg dalszy gdzie postanowiłem się ustosunkować do argumentu mojego imiennika, który chciałby zostawić energetykę prawom rynku i jako przykład podał rzekomo zdrowsze podejście Amerykanów. Tylko gdzie dziś byłby sektor technologii gdyby nie badania naukowe finansowane przez państwo? Zapraszam do lektury

Wiec moze zaczne od konca. Podatek od paliw w obecnym momencie stawia Europe w silniejszej pozycji niz USA. Zostal wprowadzony podczas ostatniego kryzysu paliwowego gdy panstwa arabskie zarzadzily embargo. Cel zostal przynajmniej czesciowo osiagniety. Srednie zuzycie paliwa w aucie amerykanskim jest dzis dokladnie takie jak w Fordzie T, którypojawil sie na rynku na poczatku XX w. Europejskie pojazdy zuzywaja srednio o 30% mniej paliwa, mamy lepszy trasport publiczny i czystsze powietrze. Amerykanscy analitycy nieustannie mówia o potrzebie jego wprowadzenia u siebie. Jest to jednak temat kontrowersyjny przed wyborami prezydenckimi. Korzysci sa jednak oczywiste. Amerykanie ‘zacheceni’ do jazdy oszczedniejszymi pojazdami zmniejsza swój deficyt handlowy (importuja paliwa na kwote 450 mld dolarów rocznie). Pieniadze zamiast na konta szejków bylby wydane na modernizacje infrastruktury i inne projekty.Zmniejszone zapotrzebowanie u najwiekszego importera na swiecie pozwoliloby wyhamowac nieco obecny gwaltowny wzrost cen ropy. Co do prowadzenia badan finansowanych ze srodków prywatnych to oczywiscie nie ma tu nad czym debatowac. Wiekszosc obiecujacych rozwiazan w dziedzinie energii odnawialnej powstalo w duzej mierze dzieki prywatnym inwestycjom (jednaksytuacja jest na tyle powazna, ze gdy pojawia sie nowa technologiam która rokuje pewne nadzieje zazwyczaj moze liczyc na pewne wsparcie rzadu USA). Jednak jak te male firmy maja konkurowac z gigantami, którzy dostawali miliardy przez cale dziesieciolecia? Niektóre ze wspomnianych przeze mnie znizek podatkowych (jest ich cala kolekcja) dla amerykanskich koncernów paliwowych zostaly wprowadzone w … 1916 r. Większość osób narzekająca na rzekome subsydia dla energii odnawialnej nie ma pojęcia ile dostał przemysł ‘nieodnawialny’.Co do firmy Google to rozmawiamy o innej dziedzinie przemyslu. Moze zainteresuje pana fakt, ze obecnie niemal cala swoja energie jak i spora czesc pieniedzy zalozyciele Google skupiają wlasnie na inwestystycjach w energię odnawialną. Aby jednak mógł zaistnieć Google najpierw musiał powstać cały przemysł elektroniczny. Początków można dopatrywać się w pierwszym tranzystorze z laboratoriów Bell’a. Badania finansowane były przez amerykanską armię - czyli z pieniędzy podatnika. Później powstała sieć ARPA … finansowana przez departament obrony USA. No i wreszcie WorldWideWeb stworzona [o ironio :-) ] … w CERN. Mogłbym jeszcze pisać o zniżkach podatkowych (sales tax) jakie sklepy internetowe miały w USA przez dobrych parę lat. Ekonomia wolnorynkowa ze zdrową konkurencją ma oczywićie mnóstwo plusów. Zmusza firmy do innowacji, cięcia kosztów i poprawienia jakości towarów i usług. Nie twierdzę, że jestem zwolennikiem subsydiowania wszystkiego. Nie mniej w przypadku energetyki cięzko mówić o zdrowej konkurencji. Dzięki hojnej pomocy państw te molochy umocniły się na tyle, że były w stanie pozbyć się konkurencji. Pomiędzy 1922 a 1955 r. GM wspólnie ze standard Oil i Firestone przejmowali popularne wtedy linie obsługiwane przez tramwaje elektryczne. Poprzez firmę National City Lines posiadali linie tramwajowe w 80 miastach po czym stopniowo je zamykali. Zastępowali je smrodzącymi autobusami i prowadzili lobbing na rzecz ciągłego rozbudowywania autostrad. Rządowe dochodzenie antytrustowe doprowadziło do skazania szefów GM i nałożenia na GM śmiesznej kary $5000. To jednak nie miało już znaczenia. Transport publiczny w USA praktycznie już nie istniał. Nie mam czasu pisać o Cobasys - producencie baterii do samochodów elektrycznych, który dostał się w szpony ChevronTexaco. Historia jest pełna podejrzanych przejeć, które tak na prawdę pozbawiły nas wyboru i opóźniły postęp nowych technologii. Gdybyśmy chcieli uczciwej konkurencji należałoby odebrać setki miliardów koncernom naftowym, kopalniom itd. Zwrot subsydiów jest oczywiście nierealny. Przejscie do nowych źródeł energii musi być w miarę płynne jeśli to jeszcze jest możliwe. Paliwa to nie tylko wyjazd na wakacje czy plazma na ścianie. To również produkcja nawozów, żywności i coraz bardziej skomplikowana sieć jej transportu. W książce ‘Eating Fossil Fuels’ Pfeiffer pisze o badaniach jakie w Stanach przeprowadzili Giampietro i Pimentel. Z ich wyliczeń wynika, że aby wyprodukować 1 kilokalorię żywności amerykanie zużywają 10 kilokalorii energii. Te wyliczenia zawierają transport i opakowanie ale nie energię zużywaną w domu podczas gotowania. Tak więc gdy debatujemy o roli energii w dzisiejszym świecie to nie chodzi o plakietkę ekologa w klapie ale spokojną przyszłość nas i naszych dzieci.
(...) Dlatego dziś o Dolinie Krzemowej znów jest głośno - bo ci, którzy byli pionierami w dobie rozwoju internetu dziś inwestują w energię odnawialną. Powstają tam dziesiątki nowych firm. Za jakiś czas bańka pryśnie i niektórzy inwestorzy stracą pieniadze jak poprzednio. Bedą też tacy, którzy znajdą Googla energii. I dorobią się wiecej niż na akcjach wyszukiwarki. Stawka jest bez porównania większa.

Energia odnawialna - nie pytaj ile to będzie kosztować twój kraj ale ile twój kraj na tym zarobi. (sierpień 2008)

W Polsce jak i innych unijnych krajach energia odnawialna pojawia się zazwyczaj w kontekście ekologii i zmian klimatycznych. W efekcie społeczeństwo dostrzega wyłącznie koszty związane z wprowadzaniem OZE. Powoduje to całkiem zrozumiałą irytację zwłaszcza w kraju niezbyt bogatym jak Polska. Stąd wiele komentarzy w polskim internecie mówiących o 'brukselskich urzędnikach i ekologach", którzy bez litości uciskają uboższych sąsiadów i szczęsiarzach Amerykanach na CO2 nie baczących i płacących za paliwo 2 razy mniej. W USA dyskusja nt OZE odbywa się w dużej mierze w kontekście ekonomicznym. Raz za razem prasa pisze o niechęci inwestorów do angażowania środków w budowę elektrowni atomowych czy węglowych (pomimo chojnych zachęt ze strony Busha) z jednej strony i gigantycznych środkach lokowanych w przedsięwziecia związane z OZE. Tak więc gdy w Europie gdzie tak wiele się na OZE zarabia (niemiecki QCells zdetronizował Sharpa i jest dziś największym dostawcą ogniw FV zaś duńska Vestas i hiszpańska Gamesa to niekwestionowani liderzy na rynku turbin wiatrowych) OZE postrzegane jest jako obciążenie. Po drugiej stronie Atlantyku świat biznesu widzi to o czym ich rządzacy czasami mówić nie chcą. Mianowicie, zapotrzebowanie na energię będzie stale rosnać a paliw kopalnych nam nie przybywa. Drugi prosty fakt - im więcej energii wytwarzamy z paliw kopalnych tym jest ona droższa. Trzeci fakt - im więcej energii pozyskujemy z OZE tym staje się ona tańsza. Tak więc pomimo pesymizmu jaki panuje na parkietach giełdowych zaangażowanie środków w OZE nieprzerwanie rośnie. Jak to ujął jeden z dziennikarzy: "Wall Street wydała werdykt" - energia odnawialna ma sens z ekonomicznego punktu widzenia. Tu zapewne odezwą się głosy, że poki co jest ona wciąż za droga. To przeświadczenie wynika w dużej mierze z naszej niewiedzy nt. ile wydaliśmy w formie różnorodnych dotacji na paliwa kopalne i energię atomową. (obrazuje to dyskusja jaką prowadziłem na blogu Energooszczędność - http://www.energooszczednosc.pl/?p=64#comments). W 2005 r. po przejściu huraganów Katrina i Rita uszkodzonych zostało wiele wież wiertniczych w Zatoce Meksykańskiej. Cena gazu i ropy na pewien czas gwałtownie wzrosła. Klienci, którzy podpisali wcześniej z Xcel umowę na kupno elektryczności pochodzącej z turbin wiatrowych zaczęli płacić mniej niż ci, ktorzy mieli ją z paliw kopalnych. Zainteresowanie wiatrem w krótce przeszło wszelkie oczekiwania i nie ustało nawet gdy ceny gazu zaczeły sie stabilizować. Powód? Inna firma - Austin Energy zaoferowała usługę, w której ceny energii uzyskiwanej z wiatru były gwarantowane na 10 lat. (tylko w OZE gdzie nie ma kosztów paliwa ten zabieg jest możliwy). Wiele firm (ale również klienci indywidualni) doszli do wniosku, że wolą płacić minimalnie więcej ale mieć gwarancje stałej ceny na lata. Myślę, że w obecnej sytuacji ta forma ubezpieczenia okazuje się całkiem skuteczna. Co do Polski to oczywiście pozostaje problem silnego lobby węglowego. Nie dostrzegamy, że u naszych zachodnich sąsiadów OZE doprowadziło do stworzenia 250 tys. nowych miejsc pracy. Z kolei w liczącej zaledwie 5 mln Dani ponad 23 tys. Z resztą miejsca pracy w kopalniach nie są póki co przez OZE zagrożone. Zapotrzebowanie na węgiel stale rośnie. Niemcy zamykają swoje kopalnie. W USA wydobycie minimalnie wzrosło ale jakość węgla spada. Ilość energii jaką można z niego uzyskać jest coraz niższa. W związku z tym nurtuje mnie jedno pytanie. Polski rząd zarzeka się, że węgla starczy nam na długo i nie jest w naszym interesie inwestować w OZE. Co się stanie gdy w wyniku rosnącego na świecie zapotrzebowania na węgiel coraz większe transporty będą szły na eksport. Czy polski rząd zmusi kopalnie by sprzedawały wegiel krajowym odbiorcom i to ponizej cen obowiązujących na rynkach międzynarodowych? Nasze złoża są wystarczające na polskie potrzeby ale w dobie globalizacji planowana na przyszły rok prywatyzacja kopalń może wysłać nasz surowiec w większych ilościach do odległych odbiorców a jego zasoby zaczną się kurczyć prędzej niż myślimy. Pomijam tu fakt, że zarówno przy wydobyciu ropy i gazu obowiązuje ta sama zasada - na pierwszy rzut idzie surowiec najlepszej jakości nagromadzony w dużych złożach. W miarę upływu czasu pozostają coraz gorsze jakościowo i ilościowo złoża i pojawia się 'peak', który przynajmniej odnośnie ropy przestał już być nazywany teorią.Co nam pozostaje? Myślę, że polskie społeczeństwo musi wiedzieć o ukrytch kosztach węgla a o rozważanym u nas ponownie atomie nie wspominając. Na razie nie ma też co liczyć na zainteresowanie u nas takimi projektami jak Desertec - http://www.guardian.co.uk/environment/2008/jul/22/solarpower.windpower. W pierwszej kolejności (oprócz badań naukowych co oczywiste) można zająć się problemami, które nie powinny budzić kontrowersji. Ponieważ już w krótce w Polsce system energetyczny stanie się niezdolny do zaspokojenia potrzeb rozwijającej sie gospodarki nasz kraj musi dostrzec korzyści jakie niesie energooszczędność. Kalifornia poszła w tym kierunku w czasie poprzedniego kryzysu energetycznego. W efekcie zużycie energii elektrycznej per capita pozostało tam na tym samym poziomie od 1974 roku. W tym samym czasie średnia dla USA wzrosła o 50%. Obserwując też jak coraz częściej rosyjskie samoloty naruszają przestrzeń powietrzną kolejnych krajów nie powinno być w Polsce protestów wobec polityki ułatwiającej nam oszędzanie importowanego gazu i ropy. Powinniśmy dołączyć się do duetu Brown - Sarkozy i dążyć do drastyczego obniżenia VATu na produkty które pozwolą nam oszczędzić energię - jak materiały do ocieplania domów, energooszędny sprzed AGD i samochody. Jeśli jednak schowamy głowę w piasek i zignorujemy problemy na rynku energii jak to lekkomyślnie zrobił General Motors stawiając na SUVs & 4X4 to bez wątpienia stan naszej gospodarki będzie zbliżony do ratingu ich akcji - czyli 'prawie bankrut'