Dziś rano natknąłem się na artykuł na temat 15-krotnie większej ilości noworodków przychodzących na świat z poważnymi wadami systemu nerwowego. Sytuacja ta ma miejsce w mieście Faludża w Iraku gdzie amerykańska armia użyła broni zawierającej biały fosfor. Te dzieci są najmłodszymi ofiarami owczego pędu do zabezpieczenia dostępu do jednego z największych złóż ropy na świecie. Nie sposób uciec od pytań, które praktycznie same się nasuwają. Czy my faktycznie żyjemy w cywilizowanym świecie? Czy można podobnym sytuacjom zapobiec w przyszłości?
Można przytoczyć przykłady z historii jak choćby słynny londyński smog, który w kilka dni zabił tysiące ludzi w 1952 r. Wydarzenie to doprowadziło do zmian legislacyjnych i ograniczenia spalania węgla na tym obszarze. Czy było to kosztowne? Niewątpliwie. Czy ktokolwiek chciałby powrotu do tamtej sytuacji by zaoszczędzić parę pensów. Nie sądze. Wiele się mówi o dążeniu by obniżyć koszty OZE tak by mogły konkurować z paliwami kopalnymi. Wierzę, że nie będziemy musieli długo na to czekać. Czy jednak w ogóle musimy czekać? Jak to ujął jeden z komentatorów na stronie Guardiana bądź Independent społeczeństwo zachodnie jest wbrew artykułom prasowym gotowe zapłacić odrobinę więcej by w zamian oddychać czystszym powietrzem. Według niemieckiego wice-ministra środowiska rodzina za Odrą za wsparcie OZE płaci za energię o niecałe 2 euro miesięcznie więcej. Dzięki rządowemu wsparciu powstał jednak przemysł, który zatrudnia ponad 250 tys. ludzi i wnosi miliardy z eksportu. Za 2 funty czy euro można co najwyżej kupić jedno piwo w przyzwoitym pubie. W UK to byłaby niska cena za rozwój tak kluczowej technologii, większą niezależność energetyczną i nowe miejsca pracy w nowoczesnym sektorze.
Jest jeszcze jeden powód. W kręgach ‘peak oilowców’ od dawna mówiło się, że International Energy Agency mocno zawyża prognozy produkcji ropy (co można łatwo zweryfikować porównując ich prognozy do niższego niż przewidywano wydobycia). Ostatnio jeden z czołowych pracowników agencji przyznał, że działo się to pod presją rządu USA.
Tak więc powodów by wysilić się na więcej niż tylko kosmetyczne zmiany przybywa. Faktyczne zasoby kurczą się nie tylko z powodu rosnącego zapotrzebowanie i wyeksploatowanych złóż ale ze względu na ‘odfałszowanie ‘ poprzednich danych. Czy jesteśmy gotowi wypić jedno piwo mniej?